Karczma pod Rozbrykanym Kucykiem
Forum o fantastyce, ksiązkach, rpg, elfach smokach i orkach moczymordach.

FAQ Użytkownicy Grupy Galerie Rejestracja Zaloguj
Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Szukaj

Samobójca

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Karczma pod Rozbrykanym Kucykiem Strona Główna -> Proza
Autor Wiadomość
Radagast
Administrator



Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jerusalem (Salem)

PostWysłany: Sob 16:20, 21 Paź 2006    Temat postu: Samobójca

Samobójca

Maciek miał dość, wszystkich i wszystkiego. Ostatnio nic mu się nie układało, oblał kolejne kolokwium, miał kłopoty finansowe: całe pieniądze wkładał w narkotyki. Wprawdzie próbował przestać brać i to kilka razy. Ale bez anfeteminy wstrzymywał dwa trzy dni nigdy dłużej. Ostatnio nie mógł wytrzymać nawet paru godzin. Jego znajomi nie chcieli się z nim spotykać. Załamał się. Miał zamiar z tym skończyć, kupił mocny sznur i jeszcze tej samej nocy nad ranem ruszył do lasu.
Był trzeźwy, ostatni raz brał przed pójściem do sklepu ale czuł się okropnie, ciekł z niego pot i trzęsły mu się ręce, choć wcale nie szedł długo. Był pewny siebie i zdecydowany nie miał zamiaru się teraz podać i wrócić do domu. Kiedy wszedł do pogrążonego w ciemności, lasu stwierdził że nie wie jak się zabrać do założenia liny na drzewo. „Boże, przecież nie dam rady tam wejść” – pomyślał czując wzbierające w nim uczucie bezradności. Spróbował przerzucić linę przez niską gałąź. Ale zabrakło mu siły i lina nawet nie dotknęła konaru. Kamil zaczął się bać, najpierw, wprawdzie rozważał możliwość zabicia się w inny sposób, ale stwierdził że nie będzie się ciał, bo się boi bólu a kuchenki gazowej nie miał. Zdesperowany podszedł do drzewa i walnął z całej siły czołem w pień. Kamilowi zrobiło się ciemno przed oczami i poczuł jak po czole spływa mu krew, kręciło mu się w głowie więc usiadł na wilgotnym mchu i otarł krew płynącą mu po nosie. „ Tak nie dam rady… czemu ja jestem taki słaby ?? Gdzie jest amfetamina czemu ją zostawiłem.” – Zrozpaczony czuł że musi znowu wziąć, ale narkotyki zostawił w domu. –„ Poco ja ruszałem to świństwo.” – zrobiło mu się żal siebie samego i wszystkich których skrzywdził, zaczął cicho szlochać. W pewnym momęcie, ostatkiem sił poderwał się na nogi i uderzył kilka krotnie głową w drzewo. – Agghhrr!!– Zawył i osunął się na mech, a z jego zmiażdżonego nosa i warg sączyła się krew.
Macka obudziło jaskrawe światło prześwitujące przez korony drzew. W pierwszej chwili pomyślał że to był sen, ale kiedy tylko delikatnie poruszył głową ból rozdarł mu czaszkę niczym łom i znów zapadł w otchłań niepamięci. Kiedy znów się obudził i znów go zaczął boleć nos i głowa, spróbował się delikatnie podnieść i usiać na machu. W momęcie kiedy podsnuł się na łokciu, poczuł jak kurczy mu się żołądek. Próbował powstrzymać wymioty ale nic mu z tego nie wyszło. Zwrócił resztki jedzenia, które zjadł wczoraj na obiad. Chwile później zemdlał ponownie. Budził się jeszcze kilkakrotnie, aż w końcu udało mu się normalnie ściąć. „ Nie mam siły wstać... Zostanie tu i umrę z głodu… to nie tak miało wyglądać…” – Przerażające wizje śmierci głodowej lub z braku wody, wprawiały go w coraz większe przerażenie. Wprawdzie chciał umrzeć ale nie w ten sposób, miał zamiar zrobić to szybko i bez boleśnie. Pod wpływem strachu z trudem podniósł się i prawie udało mu się ustać. Opadł na kolana i przyłożył rękę do nosa, który znowu zaczął krwawić. Ale nie podał się i wstał znów, tym razem przeszedł chwiejnie parę kroków i oparł się o drzewo. „Zginę ale nie w ten sposób” – Myśl ta podtrzymywała go na duchu. Maciek ruszył przed siebie przedzierając się przez las.
Po paru godzinach łażenia po lesie, doszedł do jakiejś drogi. Nie była to duża droga ale stwierdził, że na pewno dojdzie nią do jakiejś miejscowości. Po paru chwilach ujrzał samochód jadący z naprzeciwka - „ To moja szansa” – Pomyślał i przygotował się do skoku. Samochód nadjeżdżał bardzo szybko więc maciek był pewien że nie przeżyje tego, kiedy auto podjechało skoczył na sirodek ulicy. „Wreszcie z tym kończę” – To była jego ostatnia myśl. Samochód jechał z prędkością ponad stu dwudziestu kilometrów na godzinę, wiec Maciek nie cierpiał długo. Zderzak uderzył go w nogi łamiąc je na kilka kawałków. Jego tułów upadł na maskę, i kręgosłup tego nie wytrzymał, pękł w kilku miejscach. Sekundę puzniej jego ciało spadł z samochodu i upadło na pobocze. Kierowca nawet się nie zatrzymał…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Simiril
Chłop



Dołączył: 03 Gru 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z moich marzeń;)

PostWysłany: Wto 17:27, 05 Gru 2006    Temat postu:

Wyłapałam wiele znaczących błędów Cool .
Arrow amfetaminy a nie anfeteminy.
Arrow momencie, a nie momęcie.
Arrow środek, a nie sirodek.
Arrow później, a nie puzniej.
Arrow Do tego jeszcze znalazłam gdzieś "Maciek", pisany z małej litery i z błędem w środku. Znajdź i popraw to.
Arrow Powinieneś cały tekst dać do Worda, gdyż twoja interpunkcja strasznie kuleje.
Arrow Jeśli chodzi o całość, to daję 3+. Tekst nie jest wybitny, potrzebuje kilka poprawek i będzie dobrze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Karczma pod Rozbrykanym Kucykiem Strona Główna -> Proza Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Elveron phpBB theme/template by Ulf Frisk and Michael Schaeffer
Copyright Š Ulf Frisk, Michael Schaeffer 2004


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin